Nasiona konopi

Były policjant: "W policji statystyka zawsze trąciła rozumem".

Nie wszyscy policjanci zgadzają się z obowiązującym surowym prawem narkotykowym. Leszek Wieczorek jest jednym z nich. Jest członkiem LEAP, stowarzyszenia podobnie myślących funkcjonariuszy, którzy walczą o zmianę prawa i zakończenie "wojny z narkotykami". Jakie są reakcje na jego działania ze strony byłych kolegów? W czym (lub lepiej: w kim) widzisz szansę na zmianę?

Czy pomocne mogłoby być pierwsze wyjaśnienie LEAP (Law Enforcement Action Partnership) i rola, jaką w nim odgrywasz?

Mówi Leszek Wieczorek: Jestem przedstawicielem LEAP w Polsce. Organizacja ta zrzesza byłych funkcjonariuszy. Organizacja ta zrzesza byłych funkcjonariuszy ze wszystkich części policji i wymiaru sprawiedliwości. Stany Zjednoczone są krajem, w którym powstała ta organizacja. Jest wiele zawodów, które zajmują się sądownictwem, więziennictwem i innymi stanowiskami politycznymi.

Wszyscy ci profesjonaliści doszli do wniosku, że ich osiągnięcia zawodowe nie dają im powodów do dumy ani do chwały. Wszyscy są zgodni, że zawiedli w tym, co zostało zrobione. Byli na wojnie, ale czują się przegrani. Dlatego wpadli na pomysł, by połączyć ich w jednej organizacji. Głosi ona, że wojny z narkotykami nie da się wygrać i że nie jest to walka z narkotykami, ale z ludźmi.

Ci byli funkcjonariusze powinni byli podać się do dymisji, zamiast angażować się w taką sytuację. Mogli odejść i pozwolić światu biec swoim torem. Tak właśnie postępuje wielu ich współpracowników. Dlaczego postanowili walczyć dalej, z nieco innym celem niż dotychczas?

To tylko kwestia tego, że w każdym środowisku ludzie będą myśleć inaczej niż ogół społeczeństwa. Jedni pogodzą się ze swoim losem, a inni będą pracować nad jego zmianą. 90% emerytowanych funkcjonariuszy woli jeździć na działkę, żeby się przemieszczać, a 10% wierzy, że może jeszcze oddać się społeczeństwu.

To jest indywidualna decyzja. Nie będę używał słowa "sumienie", bo byłoby to zbyt ograniczające. Nie odpowiadamy za to, co robimy za karę i nie mamy sobie nic do zarzucenia.

To refleksja nad tym, jak to wyglądało, dała nam impuls do zrobienia czegoś, mimo że nie jesteśmy już czynnymi funkcjonariuszami. Wiemy też, że nie jesteśmy po tej samej stronie. Nie walczymy jednak z naszymi byłymi pracodawcami, bo nie o to chodzi. Nie w ten sposób powinniśmy przekazywać informacje o naszej działalności.

Mimo że mój czas jako funkcjonariusza dobiegł końca, nadal chcę przyczyniać się do poprawy sytuacji społeczeństwa. Mogę to robić dzisiaj, tak świadomie, w tak dobrym kierunku, niepodważalnym dla moralności, ludzkich ocen i człowieczeństwa.

Czym zajmował się Pan w swoim życiu zawodowym?

Policjant w pionie kryminalnym.

Co myślą o tobie twoi byli koledzy? Ze złością? Ze złością? Z ironicznym uśmiechem Jaki jest odbiór ludzi, którzy dokonują podobnych wyborów jak Ty?

Dla mnie jest on neutralny, w sensie "każdy robi co chce". To twoja sprawa, jeśli cię to interesuje. Ja na przykład nie zrobiłabym tego. Spotkałem ludzi, nie tylko znajomych, którzy robili to samo co ja, ale też zupełnie obcych (na wakacjach czy w innej okoliczności). Opinie są podzielone. Wolą jak najlepiej wykorzystać swoją emeryturę i poświęcić ją na swoje zainteresowania.

Ja nie wolę spotykać się z krytyką, a raczej z postawą "chcesz, to zrób", zwolenników - których jeszcze nie spotkałem.

Zdarzyło Ci się, że ktoś powiedział: "Stary! Co ty robisz?" Jesteś teraz po drugiej stronie, z bandytami "?

To nie byłaby prawda. Nie opowiadam się po żadnej ze stron. Staram się przekazać, że przeciwna strona to nadal zło i że nie próbujemy ich zaciągać na ołtarze. Chodzi o wskazanie na złe postępowanie tych ludzi, a także tej formacji [przyp. red ], która nadal czyni zło społeczeństwu. Ale chcemy podkreślić, że o ile zło nadal jest straszne, o tyle w tej walce najbardziej cierpi człowiek.

Czy w młodości wierzyłeś w wojnę z narkotykami? Czy wierzyłeś, że zamykanie ludzi to dobry pomysł? Czy istnieje wyższe dobro, czy tylko zakładasz, że przepisy sprawiają, że służby robią to w ten sposób?

Nie będę tu tworzył żadnych legend. Byłem w pracy, dostałem polecenie, zostałem poinstruowany. Potraktowałem to z powagą, na jaką zasługiwało. Nie miałem żadnych skrupułów. To była sprawa karna, a ja zostałem przydzielony do zwalczania takich spraw jako wydział karny.

Powiedzmy, że nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Nigdy nie spotkałem osoby niesłusznie zatrzymanej przeze mnie za "głupie spojrzenie". To były wszystko udokumentowane naruszenia kodeksu karnego. To wszystko.

Czy zatrzymywał pan ludzi np. za posiadanie niewielkich ilości narkotyków?

Zdarzało się.

Czy miałeś kiedyś poczucie, że niszczysz ludziom życie?

Będę szczery i powiem, że jestem stary. To działało trochę inaczej .....

To jest

Poznałeś ludzi, którzy handlowali, a oni byli... Przyznał, że był gangsterem i było mu z tym dobrze. Nie można było nakładać ogromnych kar pieniężnych ani rujnować...