Nasiona konopi

ONR kontra marihuana - czyli jak lesbijki i wódka zagrażają narodowi

"Strzał w stopę i w brzuch". To była moja pierwsza myśl, gdy zobaczyłem ulotkę rozdawaną przez członków ONR w zeszły wtorek przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego (zdjęcie poniżej). Nie trzeba mieć wykształcenia socjologicznego, by zdać sobie sprawę, że wielu zwolenników radykalnych ruchów prawicowych mieszka w blokach lub nosi szaliki. Alkohol i trawka, obie używki, są wśród nich popularne. Czy bicie ludzi i uważanie ich za odrażających lub obrzydliwych jak geje, transwestyci, lesbijki czy transseksualiści nie jest czasem równoznaczne ze strzeleniem sobie gola.

WTF!!! O co chodzi, ekhem?

Ulotka głosi "Naród bez dewiacji" i przedstawia karykaturę konesera z wydłubanym mózgiem. W porządku jest machać biało-czerwoną flagą lub myśleć o patriotycznych czynach naszych przodków. I, co zabawne, chodzenie na siłownię jest świetnym sposobem na uzupełnienie tych czynności. Fascynujące przejście od wzniosłości do czegoś bardzo przyziemnego.

Jeśli jednak palisz trawkę, powinieneś się wstydzić, ponieważ jest to znak, że jesteś chorym członkiem społeczeństwa. Nie mogliśmy zrozumieć takiego podejścia do gandzi, więc postanowiliśmy poprosić rzecznika ONR Tomasza Kalinowskiego o wyjaśnienie, o co im chodzi:

Czy palenie marihuany jest dewiacją ONR?

Nasza organizacja jest zbudowana na zasadach społecznych, które były kształtowane przez Kościół Katolicki na przestrzeni wieków. Jesteśmy konserwatywną grupą, jeśli chodzi o nasze wartości etyczne, więc myślę, że nie powinno to nikogo dziwić.

Gdybyśmy spojrzeli na ankiety, dowiedzielibyśmy się, że co czwarty uczeń używał tego narkotyku. Nie jest to dobra rzecz, ponieważ nie promuje więzi społecznych. Nie jesteśmy liberałami ani indywidualistami. Wierzymy, że ludzie żyją w społeczeństwie, a krzywdzenie innych nie jest tym samym, co krzywdzenie samego siebie.

Podobnie jak alkoholizm, nadużywanie narkotyków szkodzi społeczeństwu jako całości. Nie ma znaczenia, czy jest to rodzina, czy, mówiąc bardziej wzniośle, rodzina rodziny, czy naród. Nasza krytyka wynika z tej perspektywy.

Czy nie obawiasz się, że jest to, za przeproszeniem, "strzał w stopę"? Wiele osób palących marihuanę jest zwolennikami waszego ruchu. Czy wypowiadając się przeciwko marihuanie nie kolidujesz czasem ze swoją bazą społeczną?

Rozumiem twoją logikę. Nazwałbym tę logikę "kalkulacyjną", demoliberalną. Tu właśnie różnimy się od głównego nurtu.

Czy chcesz powiedzieć, że nie ma dla ciebie znaczenia, jeśli stracisz poparcie, ponieważ jesteś idealistą?

Tak jak powiedziałeś. Jeśli coś jest prawdą, to nią pozostanie. Nie planujemy zmieniać naszego podejścia. Znamy raporty, statystyki i badania naukowców. Mamy własne doświadczenia i znamy raporty, statystyki i badania naukowców.

Wspomniałeś, że twoje własne doświadczenia są również istotne. Czy oznacza to, że niektórzy z twoich członków palili marihuanę i było to szkodliwe dla ich zdrowia?

To nie jest rodzaj rozmowy, w której można ujawnić jakiekolwiek szczegóły. Mogę jednak powiedzieć, że wielu naszych działaczy przezwyciężyło uzależnienia, częściowo dzięki naszej organizacji. To tylko wzmacnia naszą pracę.

Nie obchodzi nas, czy zyskamy, czy stracimy kilku fanów. To nie jest dla nas najważniejsze.

Czy ONR wspiera zdrowy styl życia bez używek?

W racjonalnym tego słowa znaczeniu oczywiście. Można powiedzieć to krótko.

Mam pytanie odnośnie "gościa od marihuany" w ulotce. Dlaczego palacz zioła został przedstawiony w ten sposób? Czy chodzi o to, że marihuana zjada mózgi i głowy swoich użytkowników?

Jest to symbol, który reprezentuje pewną koncepcję. Nie będę wchodził w szczegóły - to tylko symbol.

Symbole mają znaczenie. Sugeruje to, że wierzysz, że marihuana niszczy umysł.

Nie widziałem tego, więc nie mogę tego skomentować. Nie lubię komentować rzeczy, których nie widzę. Ale myślę, że już wyjaśniłem kontekst i myślę, że to tylko ilustruje moje stanowisko.

Wspomniałeś wcześniej, że marihuana jest szkodliwa. Wspomniałeś również o badaniach naukowych, na których opierasz swoje twierdzenia. Czy mógłbyś podać przykład badań naukowych, do których się odnosisz?

Ad hoc, nie będę ich wszystkich wymieniał, ale pamiętam, że prof. Jędrzejko opublikował książkę "Marihuana: Fakty i mity, która jest zbiorem statystyk i badań na temat marihuany.

Autorytet wielkimi literami

Po rozmowie z rzecznikiem ONR natychmiast zaczęliśmy badać naukowca, o którym mowa. Prof. Mariusz Jędrzejko ma konserwatywne poglądy i jest wrogo nastawiony do używania narkotyków. Ma wiele publikacji, z których wiele poświęconych jest uzależnieniom. Jest także dyrektorem Centrum Profilaktyki Społecznej, które m.in. organizuje pogadanki na temat zagrożeń i szkodliwości narkotyków w szkołach. Jest szanowany w kręgach prawicowych. Przedstawiciele innych opcji nie są jednak tak pochlebni, nazywając go "pseudonaukowcem". W cytowanej książce (można ją w całości pobrać tutaj w formacie pdf) twierdzi on, że narkomania marihuanowa (termin używany przez profesora) jest odzwierciedleniem kryzysu moralnego w naszej cywilizacji, a samo palenie marihuany powoduje takie problemy i zjawiska patologiczne jak pornografia dziecięca i pedofilia. Promuje również homoseksualizm.

Warto przeczytać. Oto fragment: "(...) Szkolenie na temat marihuany jest również bardzo interesujące. , <50% palacych codziennie sie uzaleznia>, To tylko pierwsza dawka bzdur, która uderza po szybkim przejrzeniu strony. Super Hity też są obecne, choćby tylko obrazek w nagłówku, gdzie Jędrzejko wyjaśnia różne rodzaje marihuany: naturalną, zamkniętą, suszoną i w grudkach. Profesor Jędrzejko poczynił również uwagi polityczne i społeczne. Powiedział, że marihuana nigdy nie stanie się legalna, ale można się nią bawić. To są twarde fakty. Nie można rozbić cegły głową, ale myśli Jędrzejko są twarde jak kamień.

Blanty warzone, geje i

Opisaliśmy już autorytet ONR, czas więc odnieść się do stosunku tej organizacji do marihuany. Przedstawiają się oni jako idealistyczne jednostki, które mimo potencjalnej utraty sympatii i poparcia "robią co chcą". Brzmi to szlachetnie. Pozostawię wam, czytelnikom, decyzję, czy wygląda to wiarygodnie.

Krzysztof Bsak, znany działacz innego radykalnie prawicowego ugrupowania, postanowił jakiś czas temu rozpocząć agresywną kampanię medialną przeciwko marihuanie. Efektem była lawina przekleństw i wyzwisk ze strony jego zwolenników. Niedawno podeszliśmy do niego i poprosiliśmy o wywiad. Grzecznie odmówił, woląc nie wypowiadać się więcej na temat zioła. Zastanawiam się, czy sympatycy ONR dadzą swoim liderom podobną nauczkę, co byłemu posłowi LPR. Choć mogę się mylić. Być może pociąga ich idea zdrowego, bezalkoholowego społeczeństwa. No i oczywiście homoseksualiści!