Nasiona konopi

Jak najmniej ideologii, a więcej decyzji opartych na danych naukowych." Piotr Jabłoński jest dyrektorem Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Nark

Czy stwierdzenie Konstantego Radziwiłła, że marihuana może być niebezpieczna to stanowisko Ministerstwa Zdrowia, pod którym się Pan podpisuje?

Pan minister ma niepodważalne prawo do własnego zdania. Ostatnie raporty Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii w Lizbonie wskazują na wzrost dobrowolnych zgłoszeń do leczenia psychiatrycznego i leczenia uzależnień od marihuany i haszyszu. W niektórych krajach jest to wskaźnik bliski 30 procent, we wszystkich grupach wiekowych. Podobne tendencje obserwuje się również w Polsce, gdzie w lecznictwie ambulatoryjnym obserwuje się, że więcej osób skarży się na problemy z nastrojem i koncentracją po dłuższym i bardziej intensywnym używaniu marihuany i haszyszu.

Nie powinniśmy mieszać marihuany z haszyszem. To dlatego, że ten drugi, wytwarzany z żywicy pędów konopi, zawiera więcej psychoaktywnego THC.

Utrzymuje się przekonanie, że marihuana nie jest już dostępna dla średniego i starszego pokolenia. Kiedyś zawierała 0,8-1,2 procent tetrahydrokannabinolu, co było lekką ilością. Potencja dzisiejszych konopi jest niesamowita. Obecnie mamy od 12 do 20 procent THC. Niektóre uprawy są genetycznie modyfikowane, aby były super mocne i bardziej opłacalne.

Super potencja zawiera również alkohol, który jest popularny wśród młodych ludzi.

Alkohol może być klasyfikowany jako narkotyk. Dodam: Ze względu na negatywne skutki zdrowotne i społeczne nadużywania alkoholu, uznajmy go za jeden z najsilniejszych.

Jak pozycjonujesz marihuanę w stosunku do innych narkotyków?

Nie sposób mówić o zagrożeniach związanych z heroiną, a kłamstwem byłoby stwierdzenie, że wszyscy uzależnili się od trawki. Nie da się przewidzieć, co stanie się z tymi, którzy często jej używają. Nie mamy wszystkich narzędzi, by przewidzieć, czy epizod, który dla jednej osoby jest dobrym rozwiązaniem, dla innej doprowadzi do tragicznych skutków.

Dlaczego minister zestawia wszystkich razem i nazywa marihuanę niebezpiecznym narkotykiem? Pacjenci, którzy ją otrzymują, nie są narkomanami.

Zalecam precyzyjny dobór słów. Bo to działa w obie strony: Pacjenci, którzy są leczeni kannabinoidami, nie używają ich dla własnych korzyści, ale czy generalizowanie medycznej marihuany nie jest zbyt ogólne?

Powtarzasz echo słów pewnego ministra, który odrzucił takie sformułowanie. Czy miał on słuszną myśl?

Tego sformułowania nie używam i wolę mówić o kannabinoidach, które mają zastosowanie medyczne. W literaturze naukowej coraz częściej mówi się o medycznej marihuanie i kannabinoidach o zastosowaniu leczniczym. Musimy skupić się na potencjalnym zastosowaniu medycznym preparatów z konopi, jeśli mamy zmienić nastawienie do konopi. Uprośćmy tę koncepcję.

Istnieją jednak badania, które pokazują, że o wartości leczniczej marihuany nie decydują konkretne kannabinoidy, ale złożona mieszanina związków takich jak terpenoidy i flawonoidy.

Jest to możliwe i być może ma Pan rację. Jednak jest to poza moimi możliwościami i moja wiedza nie sięga tak głęboko. Myślę, że nie powinniśmy mieszać w debacie publicznej, ponieważ ostateczny cel, jakim jest pomoc chorym ludziom, może zostać utracony.

Czy Ministerstwo Zdrowia poprze projekt ustawy legalizującej medyczną marihuanę?

Nie mogę wypowiadać się w imieniu ministerstwa, ponieważ Krajowe Biuro, którym kieruję, jest organem doradczym ministra zdrowia. Nie znam szczegółów tego projektu ustawy.

Dlaczego nie? Jest ona w Sejmie od marca.

Marszałek dopiero teraz przekazał ją do komisji zdrowia. Widzieliśmy na własne oczy, jak w trakcie prac legislacyjnych można zmienić ostateczny kształt. Mam nadzieję, że zostaniemy zaproszeni.

Nikt jeszcze nie porozumiał się z Prezydium?

Wprawdzie prowadziliśmy dialog z Departamentem Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia, ale nie został on sformalizowany w oficjalne konsultacje z inicjatorami tych zmian.

Proszę nie zwlekać z odpowiedzią na pytanie: Jak widzi Pan przyszłość dla tego projektu? I jakich rad udzieliłby Pan Ministerstwu?

Moja opinia jest taka, że należy powtórzyć schemat stosowania opioidów medycznych. Są one przydatne w uśmierzaniu bólu i można im zaufać. Kilka kannabinoidów również powinno uzyskać ten sam status. Mimo, że nie ma twardych danych i obserwacji lekarzy, że mają one pozytywny wpływ na pacjentów z SM, bólem czy jaskrą zgadzam się ze stanowiskiem Światowej Organizacji Zdrowia .

Najwyższy czas!!! Dlaczego w Polsce jest to tak trudne?

Mogło to wynikać z obawy, że ktoś spopularyzuje rekreacyjne używanie marihuany pod pozorem leczenia. Naukowcy i lekarze są teraz wyraźniej słyszani. Dzięki temu zmienia się nastawienie. Powoli, bo na przełom trzeba jeszcze poczekać.

Czy możliwe jest, aby w Polsce było tak samo, jak w innych krajach, takich jak USA, Holandia, Izrael, Czechy?

Czy tylko marihuana jest w tym kraju inna?

Jaką rolę odgrywa Biuro Narodowe w szerzeniu wiedzy o kannabinoidach i konopiach?

Musimy przełamywać stereotypy. Choć ta instytucja kojarzy się z walką z narkomanią, to nie lubię tego słowa walka. Chodzi raczej o przeciwdziałanie negatywnym zdrowotnym i społecznym skutkom narkomanii. Ta misja powinna nas zmusić do odrzucenia wszelkich form marihuany. Ja mówię nie!!! Jak najmniej ideologii, a więcej decyzji opartych na danych naukowych.

Nigdy wcześniej nie słyszałem Twojego głosu w tej dyskusji. Może szkoda.

Wanda Nowicka, była wicemarszałek Sejmu, zorganizowała w 2015 roku spotkanie na temat zastosowania konopi w medycynie. Siedziałem obok dr Bachańskiego, prof. Osiatyńskiego i pani Gudaniec. Zaboksowali mnie, bo wiedzieli, jakie opinie mogą mieć na temat marihuany. Po moim wystąpieniu usłyszałem od Biura Krajowego, że gdybym przedstawił swój pogląd przed wystąpieniem, to nie byłoby krytyki.

To pokazuje, że nie można z otwartą przyłbicą walczyć o zmianę prawa. Zamiast tego można siedzieć cicho pod miotłą. Trudno powiedzieć, kim się jest.

Wyważone opinie łatwiej zignorować, natomiast skrajne mają większe szanse na wysłuchanie. Cieszę się, że udało mi się nawiązać współpracę z organizacją Wolne Konopie. Mimo że dzieli nas wiele różnic, polecali i wspierali program Candis, który jako Biuro dostosowaliśmy do polskich warunków i z powodzeniem rozwijamy na rzecz osób z problemami wynikającymi z nadużywania marihuany i haszyszu (www.candisprogram.pl).

Jak sądzisz, jaka jest przyszłość stosowania kannabinoidów jako leczenia w polskiej medycynie?

Jestem niepoprawnym optymistą i wyłącznie cierpiętnikiem. Nie osiągnęliśmy jeszcze punktu krytycznego. W tej chwili widzimy, że coraz więcej osób, nawet z bardzo różnych środowisk, zaczyna mówić jednym głosem. Dzisiaj nie będę przesądzał, czym ta dyskusja się zakończy. Mam wrażenie, że na argumenty medyczne i naukowe, także te związane z prawami człowieka, jest więcej miejsca niż obecnie w dyskusji.

Obawiam się, że legalizacja leku kannabinoidowego nie przysłuży się chorym. Będą musieli zapłacić za nie miliony w aptece. Na własne rośliny wydaliby jednak znacznie mniej.

A co z normami? Zamiast tego nie będzie żadnego porozumienia. Wrócę do celu, który powinien przyświecać naszym wysiłkom: udostępnienie leków na bazie konopi tym, którzy ich potrzebują. Leki te zostały przetestowane i mogą być stosowane do celów leczniczych. Cały projekt może zostać zniszczony, jeśli skoncentrujemy się na uprawach domowych. Wówczas słuszna idea zostanie utracona na wiele lat. Realistyczne myślenie jest niezbędne.

Wywiad przeprowadzony przez Pawła Walewskiego